Szycie wciągnęło mnie ostatnio bardzo mocno, ale mimo to co jakiś czas odrywam się od maszyny, aby przerobić t-shirt na naszyjnik. To mój ulubiony „sport” zaraz po jodze 🙂
Nie dość, że bardzo lubię robić dzianinowe naszyjniki, to również lubię je nosić. Na co dzień i od święta. Pasują do większości stylizacji 🙂
Ostatnio zainspirowana ciekawą rozmową na temat jednego z pierwszych moich naszyjników, postanowiłam wykorzystać resztki z t-shirtów, które nie nadawały się na przerobienie na rulony. Jak rozpisywałam się we wcześniejszych postach na temat naszyjników – z rulonów najłatwiej jest wykonać naszyjnik – wystarczy mieć kilka rulonów tej samej długości w różnych kolorach lub jednokolorowe, zamotać je, przewiązać i gotowe 🙂
Swój pierwszy naszyjnik wykonałam bardzo dawno temu i w zasadzie już nie pamiętam dokładnie jak do tego doszło 🙂 Najwyraźniej wpadły mi w ręce kawałki włóczki dzianinowej, a może sama pocięłam jakąś dzianinę, np. t-shirt mojego małżonka 😉 Tak czy inaczej miałam sporo granatowych i kilka turkusowych kawałków. Połączyłam je na chybił trafił i wyszedł mi uroczy naszyjnik, który nadal uwielbiam nosić 🙂
Dwa następne powstały zaledwie kilka dni temu. Mam sporo resztek dzianinowych więc pewnie więcej takich przygotuje, a tymczasem zapraszam do oglądania 🙂
Piękne letnie wydanie naszyjników. Pierwszy w kolorach turkusu oraz różu:
Kolejny w kolorach fioletu, jasnego różu oraz mięty:
Jeśli jesteś zainteresowana jednym z tych naszyjników, w innej kolorystyce bądź w innym wzorze to zapraszam na mój fanpage na fb @swiatdagi. Tą metodą najszybciej złożyć zamówienie (opcjonalnie dane znajdziesz w zakładce kontakt).
Podobają się Wam naszyjniki wykonane metodą supełkową?